Wrzucam list w butelkę
Mija noc, błyszczy srebrny rorzek w dali
Odbici w szkle wydajemy się śmieszni i mali
Świat wzgardził nami
Ludzie schowani, ukryci za ekranami
Szukamy słownych kluczy
Lodówka monotonnie buczy
Przepijamy noc i samych siebie
Może szybciej znajdziemy się w niebie
Kuli świst, nagły mrok,
Monotonia dzwoni do mych drzwi
I bez ciebie mija kolejny już rok
Będziesz dla mnie jak dopływ świeżej krwi
Życie już zaciska mi na szyji pętelkę
A świat zemnie wciąż drwi
Wrzucam list w butelkę
Pęka pod nogami lód
Nie mogę znaleźć do ciebie nut
Zegarek odcina nożami wskazówek godziny
Świat wciąż zostawia na nas miny
Niebo z papieru podarte
Może znajdziesz moją zapisaną kartę
Kuli świst, nagły mrok,
Monotonia dzwoni do mych drzwi
I bez ciebie mija kolejny już rok
Będziesz dla mnie jak dopływ świeżej krwi
Życie już zaciska mi na szyji pętelkę
A świat zemnie wciąż drwi
Wrzucam list w butelkę
Słońce wstąpiło w me progi
Masz przepiękne loki
Słowami otwierasz duchowe lufciki
Na pewno przejdę twoje wszystkie teściki
Już nie umawiam się ze szkłem
Dzięki tobie zapomnieć mogłem
Kuli świst, nagły mrok,
Monotonia dzwoni do mych drzwi
I bez ciebie mija kolejny już rok
Będziesz dla mnie jak dopływ świeżej krwi
Życie już zaciska mi na szyji pętelkę
A świat zemnie wciąż drwi
Wrzucam list w butelkę
Może komuś w ręce wleci
OOOOOO co za niezwykły tekst.
DOświadczyłam tego stanu miałam już dość siebie, życia i… przyszedl dopływ świeżej krwi w najmniej oczekiwanym momencie.
Bardzo, bardzo smutne, ale ładne.
Dzięki.