Witajcie. Może wydać się wam to dziwne, że piszę tutaj o grze dla widzących. Jednak, od czasu, gdy na youtube obejrzałem pierwszego wiedźmina, zacząłem oglądać więcej gier dla widzących. Ale tylko
z dubbingiem, ponieważ nie znam na tyle angielskiego, a napisy ktoś musi mi czytać.
Wracając do tematu wpisu, jak w tytule zamierzam omówić grę Call Of Duty: WW II. A dokładniej mówiąc omówić
fabułę tej gry, bo rozgrywki i grafiki nie mam jak skomentować.
Gra przenosi do czasów II Wojny Światowej, a konkretniej od 1944 do 1945. Bardziej skupię się na wydażeniach
niż na kwestjach historycznych. Kampanię dla jednego gracza zaczynamy od lądowania w Normandii. I wchodzimy w akcję. Głównym bohaterem jest Red" Daniels. Służy w niewielkim oddziale, wchodzącym w skład słynnej 1 Dywizji Piechoty (ang. Big Red One, czyli Wielka Czerwona Jedynka).
Jak zawsze wspólne przeżycia ludzi zbliżają.
W trakcie kampanii można zauważyć, że chłopaki już trochę się znają i mogą na siebie liczyć nawzajem. Z czasem pojawiają się spięcia między – jeśli dobrze pamiętam – Ternerem plutonowym i sierżantem. Sytuacja wynika z tego, że plutonowy chce chronić ludzi i zmienia misję, a sierżant chce tylko wykonać misje. Czy należy poświęcić żołnierzy dla misji? Rozłam się powiększa i tylko na tym tracą żołnierze. Aby nie spojlerować tym co nie znają napiszę, że problem się rozwiąże, ale dla mnie w zaskakujący sposób. Pod koniec dowiadujemy się dlaczego sierżant się tak zachowuje i co spowodowało, że jest opryskliwy i dość nie miły.
Gra porusza też kwestię przyjaźni, którą wojna wystawia na potężną próbę. Czy poszedłbyś aby kogoś ratować z kumpli, bo obiecałeś mu, że na zawsze razem? Dość trudne pytanie, ale nasz główny bohater dokonuje wyboru. Zdradzę tylko, że przeciwstawiając się sierżantowi idzie sam. Jednak nie udaje się. Zostaje zwolniony z honorami, ale dla niego liczy się jego złapany przez Niemców przyjaciel. Dla niego rezygnuje z możliwości powrotu i ryzykując trudną rozmowę z dowodzeniem, postanawia zostać i spróbować odnaleźć go. Nie napisze jak to się kończy, aby nie zdradzać.
Gra też pokazuje nieszczęście cywili, którzy trafili na linię frontu. Przykładem jest jedna misja, w której musimy iść uratować siostrę jednej z cywilnych osób. Bo zdobywając hotel znaleźliśmy cywili w piwnicy. Wsadzamy ich do ciężarówki. Nagle wychodzi, że nie ma młodszej siostry. Idziemy sami po nią z powrotem. Ratujemy ją i dalej dowiadujemy się, że siostra tej młodszej ginie. Uratowaliśmy jedną, a za chwilę ginie druga. Nie wiem ile miała ta młodsza, ale z 9 lat bym dał. Po prostu okropne.
Myślałem, że wiem co to znaczy okrucieństwo. Gówno wiedziałem.
Na końcówce, gdy idziemy szukać przyjaciela, oddział trafia do obozu koncentracyjnego. Są w szoku, że tak można traktować ludzi. Nie wiedzieli, że Niemcy tak traktują innych. Jak dalej idziemy, słyszymy strzały. Możemy się tylko domyślać, że rozstrzeliwują jeńców. Bo w obozie nikogo nie było.
Na koniec stwierdzam, że fabuła mi się podobała i daje do myślenia, a zakończenie chwyta za serce. Nie napisałem, że gracz może też przez chwilę zasiąść za sterami samolotu czy pokierować czołgiem. Jednak to tylko fragmenty i pojedyncze momenty w grze.
Zapomniałem wspomieć również, że muzyka jest dopasowana do syułacji. Tylko czasem dialogi są zacicho.
Mam jeszcze cytat, który też zmusza do refleksji.
"Co to za bohater, który nie pomaga? Napiszcie w komentarzach co uważacie i czy taki wpis wam się podoba?
Pozdrawiam
Witam. Niesamowicie fajnie to opisałeś. Mimo, że nie grałeś w call of duty. Mój brat w to grywał więc
trochę znam.
Fanie, że Ci się podobało.
też miałem z tą grą trochę do czynienia i jak dla mnie jest super, dźwięki bardzo realistyczne. Na tej grze powinni wzorować się twórcy gier audio, ale to tylko moje skromne zdanie.